Przybywam do was z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się cieszycie.
Dostałam weny więc rozdziały piszę szybko i dlatego wstawiam ten rozdział szybciej niż planowałam.
Zapraszam do czytania :)
Obudził mnie budzik, przekręciłam się w stronę dźwięku i zauważyłam Yunę schodzącą z górnego łóżka. Przetarłam oczy i spojrzałam na budzik. Wskazywał 6:50. Przykryłam się kołdrą i poszłam dalej spać. Nie dane mi to było, ponieważ poczułam jak ktoś mnie szturcha.
- JeRi wstawaj. Dziś twój pierwszy dzień w pracy, lepiej się nie spóźnij.
- Ehhh. Nie mam ochoty wstać.- powiedziałam i zakryłam się szczelnie kołdrą. Nagle znalazłam się na podłodze. Upadając walnęłam pupą o podłogę. Zdezorientowana popatrzyłam co się stało. Nade mną stała Yuna z moją kołdrą.
- Mówiłam, że masz wstać.
- Ale to nie oznacza, że masz zwalać mnie na podłogę.- wstałam i masowałam obolałe miejsce.
- Idź się przebrać bo masz mało czasu.
- Jest dopiero...- spojrzałam na budzik- 7:00, więc po co tak szybko wstawać?
- Wstałybyśmy później, ale nasz strój to kimono i nie tak łatwo się go zakłada. Jest nas dwie i będziemy musiały sobie pomóc.
- Widzę, że ten dzień nie zapowiada się najlepiej.- wzięłam swój strój i poszłam do łazienki. Po 10 minutach wyszłam, bo nie mogłam poradzić sobie z czymś. Jednak Yuna miała rację z tym strojem. Z pokoju wyszłyśmy o 7:30 i od razu skierowałyśmy się do restauracji. Na miejscu spotkałyśmy jakąś kobietę.
- Dzień dobry.- powiedziałam współlokatorka.
- Dzień dobry.- odezwała się tamta kobieta i spojrzała na mnie.
- To jest właśnie wnuczka naszej szefowej.- usłyszałam głos przyjaciółki.
- Ty jesteś Kim JeRi?- spytała kobieta
- Tak. A pani kim jest?- spytałam i od razu spojrzałam na współlokatorkę.
- Jestem Sung RimSun, od tej pory twoją przełożoną.
- Eee... kim?
- Pani Sung jest główną kelnerką i ona wydaje nam rozkazy, związane z pracą w tym pomieszczeniu.- słuchałam słów Yuny i dopiero zrozumiałam.
- W skrócie, jest pani moją szefową?- zapytałam już mniej zainteresowana ta sytuacją.
- Tak. Jest własnie 7:45, więc jesteście idealnie. Na początku pościągajcie krzesła ze stolików, a jak skończycie, niech jedna z was później pójdzie do HyoRa, aby mu powiedzieć, że sala jest gotowa. To chyba wszystko. Do roboty.- kobieta powiedziała i zniknęła w drzwiach wyjściowych. My od razu zabrałyśmy się do roboty.
*Narrator*
Kiedy dziewczyny zdejmowały krzesła, pod pensjonat podjechał samochód. Wysiadło z niego trzech mężczyzn. Weszli oni do budowli wraz ze swoimi walizkami, które wyjęli z bagażnika. Rozglądając się po pomieszczeniu podeszli do recepcji.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Mieliśmy rezerwację na nazwisko Lee ChanHee.
- Chwileczkę, sprawdzę.- mężczyzna spojrzał do komputera i przeglądał listę.- Tak, zgadza się, 2 pokoje. Oto Państwa klucze.- powiedział i dał im klucze.
*Narracja JeRi*
Kiedy skończyłyśmy, Yuna poszła do wujka, a ja stałam i czekałam w sali. Po chwili wróciła z wielkim uśmiechem.
- Czemu się tak cieszysz.- spytałam, chociaż i tak mnie to nie interesuje.
- Ponieważ, idąc do pana Kim, spotkałam w recepcji 3 ładnych chłopaków.- powiedziała i widać po jej minie się rozmarzyła. Podeszła do niej i pstryknęłam jej palcami przed oczami, od razu się obudziła.
- Nie marz mi tu tylko pracuj.
- Wcale nie marze, tylko mam bujną wyobraźnię !
- A czy to nie to samo?- spytałam, bo byłam w tym momencie zdezorientowana.
- A czy to ważne.- powiedziała, a do sali weszła jakaś młoda para. Od razu podeszła do nich. Ja czekałam na następnych gości, którzy przybyli chwile później.
Po pięciu godzinach wraz z Yuną miałyśmy zmianę, czyli mogłyśmy odpocząć. Udałam się do pokoju, aby zmienić strój. Przebrałam się w czarną bluzkę z nadrukiem i czerwone spodnie.
Poszłam dokończyć zwiedzanie. Kiedy wyszłam z pensjonatu poszłam na jego tyły. Ujrzałam tam wejście do ogrodu. Poszłam tamtędy, po 5 minutach zauważyłam altankę.
Weszłam do środka. Był tam stolik i kilka krzeseł. Idealne miejsce do odpoczynku. Usiadłam na jedno krzesło, głowę trochę pochyliłam do tyły i zamknęłam oczy. Znalazłam sobie miejsce do odpoczynku. Gdy tak leżałam usłyszałam dźwięk telefonu, który sygnalizował, że dostałam sms'a. Nacisnęłam kopertę i odczytałam wiadomość. Dostałam go od Miki.
Od: Miki <3
Jak tam życie z nową rodziną ?
Do: Miki <3
Wszystko świetnie gdyby nie to, że pracuje jako kelnerka w stroju kimono. -.-
Od: Miki <3
Współczuje (pociesza). A masz tam jakąś rodzinę?
Do: Miki <3
Tak mama babcię i wujka. A także mieszkam z pewną dziewczyną.
Od: Miki <3
Eee... to gdzie ty mieszkasz? Że dzielisz pokój z jakąś dziewczyną?
Do: Miki <3
Mieszkam w pensjonacie w Seulu. To jakieś 4 godziny samochodem, od domu dziecka.
Od: Miki <3
W pensjonacie? Ty to masz farta. Ja kończę bo opiekunka mnie woła. Papa :*
Do: Miki <3
Na razie. Pozdrów wszystkich
- Hej, mam do ciebie prośbę.
- O co chodzi?
- Chodzi o to, że zrobiłem bułeczki baozi.
- A co ja mam z tym wspólnego?- nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Chciałem się ciebie spytać, czy nie spróbowałabyś ? Chce wiedzieć czy są dobre. Zgodzisz się?- popatrzyłam na niego i przetwarzałam co do mnie powiedział. Skinęłam głową i poszliśmy w stronę restauracji. Akurat było mało ludzi.
- To idź na taras, a ja zaraz ci przyniosę.- chłopak poszedł do kuchni, a ja w wyznaczone przez niego miejsce. Usiadłam przy jednym ze stolików i czekałam na chłopaka. Kiedy przyszedł, podał mi bułeczki, a ja zaczęłam jeść.
- Całkiem niezłe.- przyznałam, bo naprawdę dobrze smakowały.
- Naprawdę ? Dzięki. To ja już idę, a ty dokończ jeść resztę.- poszedł, a ja zaczęłam kończyć zaczętą bułeczkę.
- Musisz uwielbiać baozi?- usłyszałam jakiś głos i odwróciłam głowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz