Muzyka

piątek, 8 maja 2015

Everyone has their passion - 8


Nie wiem o co, przecież to tylko mój znajomy nic więcej.
Położyłam się i zasnęłam po chwili.


 ~ 3 Dni Później ~

*Sunny*
Dzisiejszego dnia miałam wyjść ze szpitala. Kończyłam się pakować, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę.- drzwi otworzyły się a do środka weszli rodzice i ChanSung.
Gdy tylko mnie zobaczył od razu odwrócił głowę i w inną stronę. Od tamtego zdarzenia przestał ze mna rozmawiać i odwiedzać mnie.
- Gotowa?- spytała Omma.
- N-ne.
- Arraso.- wzięłam telefon i schowałam do kieszeniu spodni. Chciałam wziąść torbę ale uprzedził mnie mój ochroniarz.
- Kowamo.- powiedziałam cicho i wyszłam.
Po drodze spotkaliśmy lekarza, który mnie badał. Dał nam wypis i kazał mi się stawiać 2 razy w miesiącu na wizytę u psychologa. Gdy rodzice rozmawiali ja podeszła do baru szpitalnego. Zobaczyłam maszyne z napojami, miałam ochotę na gorącą czekoladę, jednak nie miałam przy sobie żadnych drobnych monet. Westchnęłam, miałam już odejść kiedy nagle przy mnie znalazł się Chan.
- Proszę.- powiedział i podał mi kilka monet. Patrzyłam sie na niego to na monety.
- Mwoh?
- Masz ochotę na coś? Prawda?- jedynie kiwnęłam głową.- No to kup sobie.- Włożył monety mi do ręki i odszedł kawałek. Zatrzymał sie jednak sie nie odwrócił.- To mały prezent za to, co się stało tamtego dnia.
Odszedł. Ja patrzyłam chwile na pieniądze. Nie wiedziałam co zrobić, kupić czy nie?
zaryzykowałam i kupiłam sobie gorąca czekoladę. Idąc z nią poszłam do rodziców, którzy rozmawiali teraz tylko z Hwang'iem.
- Już jesteś. Możemy jechać.- powiedział Appa i wyszliśmy z budynku.
Usiadłam z tyłu samochodu za kierowcą. Po chwili ruszyliśmy, przez całą drogę patrzyłam na kraj obraz za oknem. Widziałam różnych ludzi, którzy szli albo biegli. Różne sklepy i rodziców z dziećmi, które chciały jakąś zabawkę.
Po 15 minutach dojechaliśmy do domu, odpięłam pasy i wyszłam z pojazdu. Sprawdziłam czy mam telefon i ruszyłam do domu. Gdy byłam w środku zabrałam od ChanSung'a torbę i ruszyłam do pokoju aby się rozpakować.Kiedy doszłam do swojego pomieszczenia, położyłam torbę na łóżku i zaczęłam wyjmować ciuchy. Gdy miałam zanieśc brudne ciuchy do prania usłyszałam dźwięk dzwonka. Położyłam ciuchy i odebrałam.
- Yoboseyo?
-  Sunny...- rozpoznałam głos Jessicy.- Jesteś już w domu?
- Ne. A co ?
- Nie masz nic przeciwko, żebyśmy do ciebie wpadły?
- A-ani. Możecie przyjść.
- Arraso. Tylko jeszcze jedno.
- O co chodzi?
- Możesz podać nam swój adres?
- Jasne.- gdy dostały wszystkie informacje, rozłączyłyśmy się.
Odłożyłam telefon na łóżku i wzięłam ubrania i wyszłam z pokoju, kierując się do łazienki. Tym razem pamiętałam aby zapukać. Gdy nic nie usłyszałam weszłam. Włożyłam brudne rzeczy do kosza i wróciłam do pokoju, mijając po drodze mojego ochroniarza. Zatrzymałam się i odwróciłam się. Chciałam go zawołać ale nie wiedziałam jak.
- C-Ch-ChanSung!- mężczyzna słysząc swoje imię zatrzymał się i odwrócił się do mnie, po czym patrzył się na mnie.
- Ne?
- C-chciałam tylko powiedzieć, że niedługo przyjdą moje znajome.
- Czemu mi to mówisz?
- Sam powiedziałęs, że chcesz wiedzieć z kim się zadaje.- powiedziałam już sama do końca go nie rozumiejąc. Na początku krzyczy na mnie, że nie wie z kim rozmawiam a jak mu mówie to nagle nie obchodzi go to. Nie rozumiem go.
- Ne. Ale chodziło o ....- i tu uciął swoją wypowiedź.- Już nic. Jak przyjdą powiec mi o tym.
- Arraso.- odpowiedziałam i poszłam do pokoju.
Po 30 minutach usłyszxałam wołanie mojej mamy. Gdy poszłam na dół zobaczyłam dziewczyny z klasy i Amber razem z nimi.
- Hej.- powiedziała Taeyeon.
- Hej.- odpowiedziałam i spojrzałam na rodziców.- To są moje koleżanki z klasy.
- Annyeong.- powiedziały wszystkie razem.
- Annyeong.- odpowiedzieli rodzice. Zobaczyłam jak patrzą na Amber.
- To jest Amber. Jest dziewczyną ale ubiera się jak chłopak.- Liu tylko sie do nich uśmiechnęła a rodzice odwzajemnili gest.- To my pójdziemy do pokoju.
Zaprowadziłam je do pokoju, spytałam czy chcą coś do picia i ruszyłam w stronę kuchni. Zanim doszłam do kuchni zapukałam do pokoju ChanSung'a.
- Proszę.- usłyszałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam jak mężczyzna siedzi przed laptopem i pisze coś na nim. Gdy podniósł głowę i mnie zobaczył zaprzestał swoich czynności.
- Coś chcesz?
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że moje koleżanki już są.- on jedynie kiwnął głowa i wrócił do poprzedniej czynności. Wyszłam z pokoju i ruszyłam do kuchni po picie dla dziewczyn i jakieś przekąski.
w salonie i kuchni nie zastałam rodziców, więc muszą być w gabinecie.
Wróciłam do dziewczyn i zaczęłyśmy rozmawiać. Pytały się mnie jak było w ostatnie dni w szpitalu. Wtedy nie mogły mnie odwiedzić, ponieważ miały sprawdziany, które będę musiała napisać jak wrócę.
- Gdzie twój ochroniarz?- spytała Yuri.
- Jest w pokoju robi coś.- odpowiedziałam i wzięłam ciastko do buzi.
- Jak saie z nim dogadujsz?- tym razerm zapytała HyoYeon.
Nie zdziwiłam się tych pytań od nich. Wiedzą jakie mam problemy gdy rozmawiam z mężczyznami, ale od pewnego czasu nie mdleje i nie czuje zawrotów głowy.
- Chyba dobrze.- odpowiedziałam.
- Nic się nie dzieje jak z nim rozmawiasz?
- Ani. Jakimś trafem przestało się to nasilać.
- Czyli już normalnie z nimi rozmawiasz?- spytała Amber. Spojrzałam na nią. Skąd ona wiedziała o tym co ze mną się działo?
- Powiedziałyśmy jej.- powiedziała SeoHyun. Mój wzrok skierował się na nią.- Martwiły sie o ciebie, więc powiedziałyśmy jej, Sulli i Krystal. Nie jesteś zła?
Przez chwile nic nie mówiłam. Tylko spoglądałam na nie. Westchnęłam.
- Nie, nie jestem. Po prostu nie chce, żeby tyle osób o tym wiedziało.
- Nikt więcej nie wie o tym.- uśmiechnęłam się i napiłam się soku.
Dziewczyny siedziały u mnie dopóki nie przyjechał tata TaeYeon. Pożyczyły mi od razu zeszyty, abym przez weekend nadrobić zaległości. Pożegnałam się z nimi i poszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i zamknęłam oczy.
- Śpisz?- usłyszałam czyjś głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Omma na mnie patrzy.
- Ani. Chciałam chwile poleżeć.- powiedziałam i usiadłam a koło mnie usiadła rodzicielka. Co chwila na mnie patrzyła, wiedziałam, że coś ode mnie chce.
- Omma, powiedz o co chodzi
- Znowu się domyśliłaś.- uśmiechnęła się i pogłaskała mnie po głowie.- Cieszysz się, że tu jesteś?
- Ne. Wybraliście dobre miejsce do zamieszkania.- uśmiuechęłam się do mnie. Złapała mnie za policzki i przytuliła.
- Ciesze się z twojego szczęścia, ale....- odsunęłam się od niej i patrzyłam na nią.
- Ale?
- Co robi tu ChangJo? widziałam go wczoraj, jak kręcił sdię koło naszego domu. Dobrze, że twojego Ojca nie było. Wiesz co wtedy by było.
- Wiem, nie musisz mówić. Nie wiem skąd się on tu wziął.
- Pewnie będzie chciał z tobą porozmawiać.
- Na pewno.- zapadła cisza. Nagle usłyszałyśmy jak ktoś schodzi po schodach. Odwróciłyśmy się razem z mama i zobaczyłyśmy Hwang'a. Patrzyłyśmy się na niego a on na nas.
- To ja bedę już szła spać. Wam też radzę. Dobranoc.-powiedziała Omma i poszła do sypialni. Zostałam sama z mężczyzną. Po chwili ruszył on do kuchni a mój wzrok szedł za nim. Widziałam jak nalewa sobie wodę do szklanki i po chwili pije.
- Aż tak interesuję cię jak pije wodę?- gdy to powiedział dopiero otrzeźwiałam i spojrzałam gdzieś inndziej. poczułam rumieńce na twarzy.
- Mianhe.
- Nic się nie stało. Twoje koleżanki już poszły?
- Ne. Parę minut temu.
- Właśnie dziwnie cicho się zrobiło u was, więc pomyślałem, że poszłyście do salonu lub one już poszły.
- Byłyśmy aż tak głośne.- chłopak w odpowiedzi kiwnął tylko głową.- Mianhe. Pewnie nie mogłeś się skupic na pracy?
- Trochę. Muszę się przyzwyczaić, że będzie tu coraz głośniej.
- Chyba musisz.- powiedziałam i ziewnęłam.- Ja będę szła spać. Dobranoc.
- Dobranoc.- usłyszałam i ruszyłam do pokoju. Wzięłam piżamy i poszłam się szybko umyć.
Umyta ubrałam piżamy i ruszyłam do pokoju. Zasłoniłam okno i położyłam się spać.

*ChanSung*
Kiedy SunKyu poszła dopiłem wodę i miałem iść także do pokoju, gdy poczułem wibrację w kieszeni. Wyjąłem telefon i odebrałem.
-   Yoboseyo?
- Hej tu JunHo.
- Siema. Czemu dzwonisz o takiej porze?
- Chciałem się spytać czy wybierasz się ze mną i TaecYeon'em na imprezę w klubie?- spytał kolega.
- Nie wiem czy dam radę, mam trochę roboty.
- Zapomniałem, ze zostałeś kogoś ochroniarzem. I jak tam rodzina?
- Szczerze powiem, że będzie o wiele gorzej.
- To znaczy?
- Myślałem, że będę musiał niańczyć jakiegoś dzieciaka, jednak pomyliłem się.
- Serio? A kto to jest?
- Młoda nastolatka.
- Nastolatka mówisz?- usłyszałem głos TaecYeon'a.
- Ne, ale za młoda dla ciebie Hyung.
- Co tam wiek a ładna chociaż jest?- zapytał a ja zamilkłem.- Hwang jesteś tam?
- Ne.
- To jak? Ładna czy nie.
- Nawet ładna.
- Nawet? Ej ChanSung może wpadniemy do ciebie?- spytał TaecYeon.
- Po co?
- Żebyśmy poznali twoją rodzinę.- powiedział jednak znałem jego zamiary.
- Ani. A co do tego wypadu napisze wam jutro.
- Arraso.- tym razem usłyszałem głos JunHo.- Na razie.
- Na razie.- odpowiedziałem i rozłączyłem się. Co do tego wypadu to nie jest taki zły pomysł. Mógłbym trochę odpocząć. Porozmawiam jutro z panem Lee czy mogę wziąźć sobie wolne. Wyłączyłem światło  w kuchni ruszyłem do pokoju.
Obudził mnie dźwięk dzwonka. Otworzyłem zaspane occzy i zobaczyłem która godzina, zegarek wskazywał godzinę 9:00. Przetałem oczy i powoli wstałem z łóżka. Wziąlem ubrania i ruszyłem do łazienki, aby się ubrać.
Gotowy opuściłem pomiesczemie i poszedłem do kuchni. W pomieszczemiu byli pan i pani Lee. Przywitałem się i usiadlem na swoim miejscu, po chwili pani Lee podała mi jedzenie, uśmiechnęła sie do mnie i podała sniadanie swojemu mężowi.
- SunKyu jeszcze śpi?- spytałem.
- Ne. Zawsze była śpiochem w weekendy.- odpowiedział mi mój szef.
Jadłem i wreszcie postanowiłem spytać sie o dzisiejszy wieczór.
- Panie Lee?
- Ne?- wspomniany mężczyzna podniósł głowe znad gazety, którą czytał.
- Mam pytanie. Czy mógłbym mieć wolny dzis wieczór?- mężczyzna patrzył na mnie i po chwili się odezwał.
- Oczywiście. Pracujesz u nas już długo, więc powinieneś mieć kilka dni wolnego.
- Zgadzam się.- do kuchni weszła córka państwa.
- Dzisiaj nie mam żadnego spotania ani wyjadu, więc poradzimy sobie.- odpowiedział, po czym wypił kawę do końca i poinformował mnie abyśmy sie zbierali. Wypiłem ciepły napój i ruszyłem z panem Lee do samochodu.
Nie mogłem sie doczekac dzisiejszego wieczoru.

                                                                                                                                           
Dopadła mnie wena i rozdział napisałam szybciej. Za wszystkie błędy przepraszam.

1 komentarz:

  1. Robi się coraz bardziej interesujące ^^
    Życzę weny ;D
    Mam nadzieję, że następny będzie równie szybko ;>

    OdpowiedzUsuń