Kiedy poszła siedziałem jeszcze, aż wreszcie przyszedł do mnie Chunji.
- Cześć.
- Hej.- odpowiedziałem.
- Więc poszła już od ciebie?- powiedział, a ja spojrzałem na niego. Nie wiedziałem o co mu chodzi.- Ehhhh... mam na myśli JeRi.
- A... o nią ci chodzi. Poszła sobie jakieś 5 minut temu. A skąd wiesz, że tu była?
- Ricky.- powiedział to imię i od razu przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie.
~*~
Po zaśnięciu JeRi, wyjąłem telefon z kieszeni wolną ręką. Zadzwoniłem po Ricki'ego, aby przyszedł po bluzę i przyniósł koce. Gdy powiedziałem koce, zdziwił się, ale nie pytał dalej.
Czekałem chwile aż przyszedł. Patrzył na mnie i na dziewczynę.
- Kiedy masz zamiar jej powiedzieć?
- W odpowiednim czasie.- odpowiedziałem i podałem mu ubranie, a on przykrycie.
~*~
- Ej żyjesz?- poczułem jak ktoś szturcha mnie.
- Tak.
- O czym tak myślałeś?
- Nic ważnego.- odpowiedziałem. Chunji tylko na mnie spojrzał, ale nic nie powiedział.
*Narracja Yuny*
Siedziałam w łazience i czesałam włosy, kiedy usłyszałam, jak ktoś puka do drzwi. Poszłam szybko otworzyć, myśląc, że wróciła JeRi. Gdy otworzyłam byłam zdziwiona. Stał w nich Ricky.
- Hej.
- Cześć.- odpowiedziałam niepewnie, byłam zdziwiona jego wizytą.- Może wejdziesz?
- Z chęcią.- wszedł, a ja zamknęłam drzwi.
- Nie chce być niemiła, ale po co przyszedłeś?
- A tak przyszedłem odwiedzić cię.- już miałam coś powiedzieć ale drzwi od pokoju nagle gwałtownie się otworzyły, a w nich stała moja współlokatorka.
- Ahhh co za idiota ! Czy nie ma on nic innego do roboty ?!?!?!- krzyczała na cały pokój. Była zła ale zauważyłam, że nie myślała już o tej sprawie.
- Co się stało?- spytałam.
- Nie co tylko kto.- popatrzyłam na nią.
- Chodzi o Jonghyun'a?- usłyszałam głos ChangHyun'a.
- A ty skąd tu jesteś?
*Narracja JeRi*
Zdziwiłam się widząc chłopaka w pokoju.
- Przed chwila tu przyszedł.- powiedziała Yuna.
- Ale co on tu robi?
- A tak wpadłem.- nic już nie powiedziałam.- To przez Changjo taka jesteś?
- Jaka niby?
- No zła.- tym razem głos zabrała przyjaciółka.
- A przez kogo innego?!- krzyknęłam, bo nie wytrzymywałam już.
- Przyznaj, że dzięki niemu zapomniałaś o sytuacji, która się zdarzyła.- teraz jak o tym pomyśle, to chyba ma rację.
- I tak go nie znoszę.- powiedziałam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i myślałam trochę. Yuna i Ricky mają rację, dzięki niemu zapomniałam o tym. Pewnie teraz mi to będą wypominać. Gdy skończyłam wyszłam spod prysznica i obwiązałam się ręcznikiem. Chciałam wyjść z łazienki, ale przypomniało mi się, że nie wzięłam innych ciuchów, a tak nie wyjdę, bo Ricky siedzi w pokoju. Lekko wychyliłam głowę za drzwi i zobaczyłam, że pokój jest pusty. Odetchnęłam i wyszłam w ręczniku, podchodząc do szafki z ubraniami. Kiedy wzięłam ciuchy wróciłam do łazienki, aby się ubrać. Miałam na sobie białą bluzkę z nadrukiem i dżinsy. Była już końcówka sierpnia i zaczynało się schładzać. A także oznacza to, że niedługo zacznie się szkoła. Wyszłam z łazienki i prawie padłam na zawał, kiedy zobaczyłam Yune siedzącą na łóżku.
- Przestraszyłaś mnie.- powiedziałam i podeszłam do swojego łózka. Położyłam się na nim i próbowałam zasnąć. Co jak co, ale nie za bardzo się wyspałam.
- Podziękuj mu później.
- Co?- spytałam.
- Mówiłam, że masz mu podziękować.
- Ale komu?- powiedziałam i usiadłam.
- Changjo.- kiedy to powiedziała poczułam jak serce szybciej mi zabiło. Tylko dlaczego?- Pomógł ci i teraz masz mu podziękować.
- Jak mi niby pomógł?
- Wtedy, kiedy zasnęłaś na jego ramieniu.
- Skąd......
- Ricky mi powiedział, kiedy przyszedł mi powiedzieć, że nie będziesz spać w pokoju. Zdziwiłam się wtedy gdzie miałaś spać, ale zgodziłam się.
- Czemu nikt nie pyta się mnie o zdanie?
- Wracając do tematu, zrobisz to czy tego chcesz czy nie.
- Ale....
- Żadne ale. Słyszałam, że chłopaki wybierali się do klubu, ale Changjo zrezygnował, bo został z tobą. Widzisz on cię lubi i zrezygnował z czegoś dla ciebie.- czy ja dobrze słyszę? Co on dla mnie zrobił. Nagle poczułam, że się rumienie. Szybko zakryłam policzki rękoma.- Czemu zasłaniasz policzki?
- Tak po prostu. Wychodzę.- powiedziałam i wyszłam. Będąc na korytarzu oparłam się o drzwi i poczułam jak serce mi wali, a rumieńce schodzą. Po co on zrobił coś takiego? Mógł iść na imprezę, a nie zostawać ze mną. Ahh co ja wygaduję. Pomógł mi, a ja wygaduje takie rzeczy. Wróciłam na chwile do pokoju, wzięłam telefon i wyszłam. Widziałam zdziwione spojrzenie współlokatorki. Spojrzałam na telefon i zaryzykowałam. Napisałam sms i poszłam na spotkanie.
Chce ogłosić, że rozdziały będą rzadko wstawiane przez brak czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz